Dlaczego Proste Miasta? – pierwszy rok bloga

październik 1, 2018

Minął rok od kiedy piszę ekobloga. Najwyższy czas, żeby wyjaśnić co tak naprawdę rozumiem mówiąc „proste miasta”.

Do napisania pierwszego posta zbierałam się kilkanaście miesięcy. Odwlekałam moment powstania bloga, bo cały czas wydawało mi się, że jeszcze robię za mało i że są lepsi, bardziej doświadczeni niż ja. Myślałam: co ja właściwie mogę? Zmotywował mnie dopiero udział w kilkunastu prośrodowiskowych akcjach, które niby mówiły o ekologii, ale ostatecznie generowały setki niepotrzebnych odpadów. Zaczęłam pisać, żeby pokazać, że można inaczej i prościej.

Marzyło mi się miejsce w sieci, w którym nowoczesne, żyjące w miastach, osoby znajdą informacje jak produkować mniej śmieci i być bardziej proekologiczne. Bez rezygnacji i wywracania o 180 stopni swojego dotychczasowego życia. Chciałam pokazać, że można upraszczać i optymalizować swoją codzienność  – bez wyprowadzania się, do pozbawionej prądu i wody, lepianki. Na przekór fali hejtu, która (na szczęście coraz rzadziej) przetacza się przez facebookową grupę Zero Waste, postanowiłam pisać o prostych, małych zmianach, które być może nie ratują świata, ale przyczyniają się do tego, że staje się trochę lepszy.

We wpisie Doceń każdą ekozmianę pisałam, że ważne są małe codzienne działania.

Bardziej eko w mieście

Nazwałam bloga „Proste Miasta”, bo powrót do natury i prostoty kojarzył mi się z tymi, którzy uciekli na wieś. Kiedyś zazdrościłam im, że mogą żyć spokojnie, blisko przyrody. Mają swój ogródek, warzywa, szum drzew i wodę ze studni głębinowej. Jedzą to co wytwarzają i prawie nie potrzebują dobór współczesnego świata.

Może kiedyś i ja zaszyje się w małym drewnianym domku na skraju lasu. Póki co, mieszkam jednak w jednej z europejskich stolic – na osiedlu, które dzieli ze mną kilka tysięcy osób. Dookoła mam więcej betonu niż drzew, a mimo to, każdego dnia, żyję prościej i bardziej ekologicznie niż jeszcze kilka lat temu.

Okazało się, że przy minimalnym wysiłku mogę kupować produkty lepszej jakości. Zamienić kosmetyki pełne konserwantów na te z naturalnym składem. Usunąć z domu plastiku i zastąpić go trwalszymi i ładniejszymi przedmiotami ze szkła czy metalu. Mogę żyć bardziej ekologicznie i naturalnie wciąż żyjąc nowocześnie.

Proste miasta to blog o tym, że nie można się cofać, żeby iść naprzód. Nie wrócimy do czasów sprzed wynalezienia plastiku, nie uda nam się odbyć podróży w czasie. Możemy jednak sprawić, że nasze osiedla, miasta i metropolie będą działały w bardziej zrównoważony sposób. Podejmując małe kroki każdego dnia, rozwijając lokalne inicjatywy i wybierając produkty firm, które działają w trosce o środowisko – możemy budować świat, który będzie lepszy od tego jaki mamy teraz.

O tym jak nowoczesne miasta mogą stać się bardziej ekologiczne można przeczytać w poście o Madrycie.

Dziękuję!

Zaglądając w statystyki strony wciąż nie mogę uwierzyć, że jest Was, aż tyle! Bardzo dziękuję, że odkryliście bloga i  regularnie zaglądacie na kolejne wpisy (nowe posty pojawiają się w środę i w niedzielę – i jak na razie spóźniłam się tylko raz 🙂 ).

Dziękuję także tym, którzy zamiast długich postów wybierają oglądanie zdjęć i filmów na Instagramie oraz tym którzy wolą kliknąć we wpis na FB. Dziękuję, że dajecie mi poczucie, że to co robię ma sens. Jestem Wam ogromnie wdzięczna za mnóstwo inspiracji, udział w akcji #zbieramplastikzplazy oraz dzielenie się Waszymi historiami. Bez Was nie zaszłabym tak daleko. Wiele moich zerowastowych zmian zaczęło się od niewinnej dyskusji w internecie…

Dziękuję, że jesteście i mam nadzieję, że dalej, wspólnie będziemy tworzyć  bardziej ekologiczny świata, w którym zmiany less waste są łatwe do wdrożenia. Już niedługo przedstawię Wam mój kolejny projekt (który póki co spędza mi sen z powiek), ale liczę, że już w wkrótce ułatwi drogę do less waste wielu osobom. Trzymajcie kciuki, żeby to się udało…

Będzie mi bardzo miło jeśli napiszecie w komentarzu jak trafiliście na bloga, co Wam się podoba, a czego Wam brakuje. Możecie też po prostu napisać jak wygląda less waste u Was.

You Might Also Like

10 komentarzy

  • Rejestruje październik 2, 2018 at 4:04 pm

    Jestem zdecydowanie instagramową czytelniczką i miło, że w tym poście wspominasz też o ludkach co obserwują ciebie na innych mediach 🙂

  • Kaśka październik 3, 2018 at 10:09 am

    Ja chyba trafiłam przez poszukiwania co zrobić z rumiankiem 😀 I spodobało mi się, więc zostałam 🙂

    • prostemiasta październik 4, 2018 at 8:16 am

      Ooo! Wpis o rumianku – bardzo go lubię. Dzięki, że jesteś!

      • Kaśka październik 4, 2018 at 12:42 pm

        O, to ja dziękuje, że Ci się chce. Masz fajny, nienarzucający się styl i pokazujesz jak drobnymi krokami dokonywać zmian. I inspirujesz 🙂 Twój patent soczewkowy do wieczek aluminiowych znalazł dziś u mnie zastosowanie przy śniadaniu i jogurtach. Kupuję w szklanych opakowaniach z aluminiową folijką jako wieczkiem. Do dziś po prostu wyrzucałam, a teraz rośnie aluminiowa kulka 😀 A antyperspirant w kremie od Szpaków czeka na wykorzystanie. Pewnie bym się nie skusiła, gdyby nie pozytywna recenzja. I możliwość kupienia stacjonarnie w sklepie Bez Pudła (ale to już peany na inną część 😉 )
        Pozdrawiam!

  • Anonim październik 3, 2018 at 3:05 pm

    Ja też przez Instagram – siła obrazu! 🙂

  • Oldzia październik 26, 2018 at 7:36 pm

    Na bloga trafiłam dzięki grupie fejsbukowej. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do tematu, pokazujesz, przekonujesz, ale nic na siłę, bez hejtowania, co niestety na tamtej grupie jest częste 😉
    Czekam na kolejne wspaniałe posty, pozdrawiam! <3

    • prostemiasta październik 30, 2018 at 10:18 am

      Bardzo dziękuję! Uważam, że hejtowaniem tylko się ludzi zniechęca, a mi zależy, żeby tematem ekologii i zero waste zainteresowało się jak najwięcej osób 🙂

  • NOtoJUŻ kwiecień 16, 2019 at 7:48 pm

    Witam – trafiłam tutaj, bo temat eko jest mi bliski i ja także noszę się z zamiarem napisania „czegoś”.
    Zostałam na blogu, bo też mieszkam w mieście, choć marzy mi się wiejski azyl. I chociaż zmiana miasta na wieś była już w zasięgu ręki, postanowiłam nie wywracać życia do góry nogami (zdecydowały o tym głównie względy praktyczne, jak zapewne u większości osób, które chciałybyaniezrobiły). I miałam poczucie, że źle wybrałam, że może jednak trzeba było zrobić rewolucję. A na Twoim blogu jest o ewolucji 🙂 i to podejście pokazuje mi, że w mieście też może być ok, a potem nawet lepiej niż ok, aż małymi kroczkami można dojść do całkiem dobrze.

  • Leave a Reply