Wydawało mi się, że dylemat „sztuczna czy prawdziwa” został już dawno rozwiązany. Mimo to, w ostatnim czasie wiele osób pytało mnie jakie drzewko powinni wybrać i która opcja jest lepsza dla środowiska. Szczególnie, że hasła reklamowe pokazują eko zalety obu rozwiązań.
W moim domu zawsze była prawdziwa, pachnąca lasem choinka. Najczęściej taka do samego sufitu. Trzeba było przycinać czubek i dolne gałęzie, żeby zmieściła się w dużym pokoju. „Ścinki” zabierałyśmy z siostrą do naszego pokoju i wkładałyśmy do wazonu, tak żeby, w każdym miejscu mieszkania czuć było świąteczną atmosferę i świerkowy zapach.
Kiedy miałam 9-10 lat rozpoczęła się moda na sztuczne choinki. Prawie każdy chciał taką mieć, można było je kupić praktycznie wszędzie. Były różnych wielkości, reklamowane jako bardziej wygodne i eko. Nie trzeba było po nich sprzątać opadających igieł ani co roku ich wyrzucać. Widziałam nawet model, do którego dołączone były malutkie plastikowe szyszeczki do zamontowania na gałęzi tak, żeby plastikowa jodła wyglądała bardziej okazale. Wiele osób w tamtym czasie zainwestowało w sztuczne drzewko. Coraz częściej pojawiało się ono w domach moich znajomych. Na szczęście my zostaliśmy przy naszej żywej choince, tak jak było do tej pory.
Modne nie modne
Sztuczne choinki, u innych, miały stać długo, ale wiele z nich zostało wyrzuconych już po 3-4 latach. Leżące przez cały rok na strychu lub w piwnicy kurzyły się, brudziły lub łamały. Plastikowa szczecina imitująca igły nie dawała się łatwo umyć i z czasem traciła dawny blask i połysk „nowości”. Mające służyć latami drzewko lądowało w śmietniku, czyli docelowo na składowisku odpadów. A jego właściciele szukali nowszych, lepszych i modniejszych modeli.
Moda dotyczy także sztucznych drzewek. Mogą być takie o rozległych gałęziach, na długim cienkim pniu, wąskie lub od razu ubrane – w wersji dla leniwych. Są nawet sztuczne choinki w kolorze białym i różowym – co komu pasuje do wystroju. Ponieważ technika idzie do przodu, kupiona 5-6 lat temu sztuczna choinka wygląda biednie, przy nowoczesnych rozwiązaniach. Czasem ciężko jest nawet określić, czy drzewko jest sztuczne, dopóki się go nie dotknie.
Długowieczny plastik
Najczęstszym argumentem sprzedających i kupujących sztuczne choinki jest to, że są one trwałe. Wyprodukowane raz na wiele lat. Wygodne i praktyczne i wychodzą taniej (jednorazowy zakup zamiast kupowania co roku). Niestety te argumenty nie zawsze się sprawdzają. Osób, które wciąż mają tą samą, sztuczną choinkę co 10 lat temu jest naprawdę niewiele. To plastikowy, komercyjny produkt, zmieniający się w zależności od materiałów, upodobań konsumenckich albo trendów w wystroju wnętrz. Dodatkowo wyprodukowany ze tworzywa, które nie może zostać poddane recyklingowi. Surowców użytych do produkcji takiego drzewka nie da się odzyskać. Znikną wraz ze świątecznym blaskiem na składowisku, przyczyniając się do przepełnienia tych niechlubnych i niechcianych w miejskiej przestrzeni miejsc. Nie możemy nic z nich odzyskać, a to czego nie możemy odzyskać jest jednorazowe nawet jeśli wydaje się nam, że starczy na kilka lat.
Wycinanie drzew
Tradycja żywej choinki kojarzy się z nadmierną wycinką drzew. Dlatego też, to co sztuczne, miało być lepsze- bo chroni drzewa. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Nikt (mam nadzieję) nie idzie z toporem do lasu wycinać podobające mu się drzewko. Choinki kupowane na targach, bazarach i stoiskach pochodzą ze specjalnych, przeznaczonych do tego celu upraw. Na miejscu wyciętego drzewka sadzi się nowe. Naturalne, leśne tereny nie zostają w żaden sposób uszczuplone. Jeżeli chcemy mieć stuprocentowa pewność, że nasze drzewko pochodzi ze zrównoważonej hodowli pytajmy o taką, która posiada certyfikat FSC. Warto też po prostu pytać skąd drzewko przyjechało.
Jak wybrać żywą choinkę?
Skoro już wiemy, że żywa choinka jest bardziej eko to teraz należy się zastanowić jak ją kupić i co zrobić z nią po świętach. Najlepiej oczywiście będzie kupić drzewko w doniczce. Tutaj trzeba uważać na często zbyt mocno przycięte korzenie, które nie pozwalają choince rosnąć, nawet po przesadzeniu do gruntu. Warto zapytać o to sprzedawcę i wybrać większą donicę (mniejsze prawdopodobieństwo naruszonych korzeni). Taka choinka nie tylko dłużej cieszy nasze oczy w mieszkaniu, ale również może później zostać zasadzona w przydomowy ogródku.
Każdy oczywiście marzy o okazałym, rozłożystym drzewku są jednak też inny rozwiązania. Być może pamiętacie serial „Przyjaciele” ? W jednym odcinku ekoświr, czyli Pheobe dowiaduje się, że nieładne, zżółknięte i niewybrane przez klientów choinki nie będą mogły dopełnić swojego świątecznego przeznaczenia i „umrą” nieszczęśliwe. Co oczywiście kompletnie ją załamuje.
Jej najbliżsi robią jej więc świąteczny prezent, kupując wszystkie niedoskonałe drzewka, zamiast dorodnej i okazałej choinki. Tak spędzają wyjątkową Wigilię, nie w towarzystwie jednego a wielu ocalonych drzewek. Nie musicie oczywiście tak robić. Ale czasem można wykorzystać to czego inni nie chcą. Pogadajcie ze sprzedawcą, może jakaś niechciana choinka u Was znajdzie świąteczny dom?
Co potem?
Największy problem z każdą choinką, niezależnie, czy jest żywa, czy sztuczna to jej rozbieranie. Nikt nie lubi tego robić i nie komu się nie chce. Żywa choinka, po wykonaniu swojej świątecznej misji może trafić do kompostowni. Gdzie zostanie rozdrobiona i przerobiona na biomasę. Żeby mogła się tam znaleźć na drzewku nie może być żadnych obcych elementów, czyli resztek ozdób świątecznych. Najgorszy pod tym względem jest oczywiście plastikowy włos anielski i drobne resztki sztucznych łańcuchów.
Oczyszczoną choinkę możemy oddać podczas poświątecznej zbiórki drzewek, która jest organizowana w wielu miastach Polski, lub zawieść ją do PSZOku. Warto zapytać w swojej gminie, jak i czy odbiór drzewek będzie zorganizowany. Wyrzucenie nawet naturalnej choinki do kontenera na odpady sprawi, że trafi ona na składowisko, gdzie nie rozłoży się w naturalny sposób, a jej potencjał zostanie zmarnowany.
Drzewko do wynajęcia
Sposobem, który zwalnia nas nie tylko z wyrzucania choinki, ale też z taszczenia jej do domu. Jest wynajem drzewek świątecznych. Taka firma działa w Warszawie: http://wypozyczalniachoinek.eu . Zamiast kupować drzewko możemy je pożyczyć. Choinka w donicy zostanie do nas przywieziona, a po świętach odebrana. Dzięki temu żadne z drzewek niezostanie ścięte specjalnie na potrzeby naszego świętowania. Usługa, której bardzo kibicuje, sprawdzi się przede wszystkim dla firm i biur, gdzie czasem potrzeba kilku drzewek, na każdym piętrze korporacji albo w kilku pokojach. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby wypożyczyć drzewko także do własnego domu.
Na jaką choinkę się zdecydujecie? Mam nadzieję, że prawdziwą. Chyba, że wybierzecie trzecią drogą i zrobicie swoją kreatywną choinkę, wykorzystując to co już macie w domu? Inspirujące choinkowe alternatywy można znaleźć w każdym zakamarku Internetu. Choinki z butelek po piwie, książek, zbudowane z butelek PET, czy w formie płaskiej dekoracji na ścianie. Pomysłów i możliwości jest naprawdę dużo i jak zwykle jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia twórcy.
Ekologiczne wybory to zawsze te najbliższe naturze lub wykorzystujące to co już mamy dostępne. Ścięcie naturalnego drzewka, które może się rozłożyć i być zamienione na kompost i nawóz zawsze jest lepszym rozwiązaniem niż wyprodukowany z tworzywa sztucznego przedmiot. Unikajmy plastiku wszędzie, gdzie się da, także w święta.
Inne świąteczne podpowiedzi znajdziecie tutaj:
2 komentarze
Warto jeszcze dodać, że nawet jeśli taka żywa choineczka nie będzie rosła wielu lat, to wciąż przez ten swój krótki czas będzie fotosyntezować i tym samym mieć pozytywny wpływ na środowisko :). Bardzo ciekawy wpis, dzięki!
Dokładnie tak 🙂