O kleszczach najwięcej mówi się w maju i czerwcu, gdy rozpoczyna się sezon na spacery po lesie i pikniki w parku. Mało kto wie, że drugi szczyt ich aktywności przypada na wrzesień i październik. Jak ekologicznie chronić się przed przed ugryzieniami?
W lipcu i sierpniu dla kleszczy jest za gorąco, dlatego w wakacje nikt specjalnie nie musi się nimi martwić. Warto przypomnieć sobie o nich późnym latem i wczesną jesienią. Choć to, że kleszcze można najczęściej spotkać w lasach to mit, trzeba na nie uważać np. podczas grzybobrania. Szczególnie kiedy będziemy spacerować po polanach.
Jak się naturalnie chronić się przed kleszczami?
Boję się kleszczy. Przerażają mnie wszystkie małe gryzące i jadowite stworzenia – niełatwo je dostrzec, więc nie można z nimi walczyć.
Ponieważ zawsze najlepiej jest unikać zagrożenia – staram się nie wchodzić w odkrytych, niskich butach w wysoką trawę, omijam zacienione chaszcze i raczej nie przedzieram się przez zagajniki pełne paproci. Jednak, wciąż dużo spaceruję po zielonych terenach oraz jeżdżę na rowerze wzdłuż polnych i często mocno zarośniętych dróg.
Podstawową ochrona jaką stosuję jest ubiór. Długi rękaw i spodnie, najlepiej w jasnych kolorach – po to, żeby móc dostrzec owada zanim zdąży przejść na skórę (kiedyś zauważyłam kleszcza tylko dlatego, że był dobrze widoczny na białej koszulce – oczywiście wpadłam w panikę 🙂 ). Od maja używam też dodatkowej ochrony, czyli naturalnego repelentu. Pryskam nim odkryte partie ciała przed spacerem czy przesiadywaniem na trawie.
Olejek eteryczny na kleszcze – Repelent NO.5
Moją antykleszczową ochronę mam od Magdy Pruszyńskiej z Całkiem Lubię Chwasty. Możecie u niej dostać powstające w domowej manufakturze preparaty o różnej sile i natężeniu. Ja wybrałam NO.5 ponieważ jest najdelikatniejszy: bezpieczny dla dzieci od 6 miesiąca życia, kobiet w ciąży i karmiących piersią. Mimo, że nie należę do żadnej z tych grup, wybieram tak oznaczone kosmetyki, gdyż wiele silnie zapachowych substancji i olejków mnie uczula. Dodatkowo ten repelent jest bezbarwny i nie brudzi tkanin (co jest szczególnie ważne, skoro idąc na łąkę ubieram się na biało).
Mikstura (zawierająca olejek eteryczny z eukaliptusa cytrynowego) działa przez 5 godzin i stosuje się ją bezpośrednio na skórę. Repelent jest bardzo wydajny i można go spokojnie używać przez dwa-trzy sezony (mój ma datę ważności do kwietnia 2021 r.). Zapach nie jest wybitnie piękny, ale i tak o niebo lepszy niż chemicznych środków jakie można kupić w aptece (myślałam, że się uduszę przy każdym użyciu).
Jak to działa?
Po kilku miesiącach używania preparatu w różnych warunkach uważam, że sprawdza się świetnie. Nie tylko jeśli chodzi o kleszcze (odpukać w niemalowane, nie ugryzł mnie żaden), ale także inne owady. Na własnej skórze potwierdzam, że specyfik odstrasza też komary. Wygląda to dosyć zabawnie, ponieważ komary wciąż podlatują i chcą usiąść np. na ręce. Po kilku chwilach rezygnują, zataczają koło i próbują jeszcze raz – znowu zapach olejku jest dla nich nie do zniesienia i w końcu odlatują.
Po wieczorze w lesie komary pogryzły mnie jedynie na twarzy – było to jedyne miejsce na moim ciele nie spryskane żadną ochroną.
Inne preparaty na kleszcze
Oprócz wybranego przeze mnie repelentu, u Magdy można znaleźć także inne naturalne odstraszacze (silniejsze niż mój lub z innym składem). Podobne produkty ma w swoim sklepie także Inez Herbiness (sprzedająca np. zaklinacz komarów i kleszczy z ekstraktem bursztynowym) czy Klaudyna Hebda (można u niej dostać silny odstraszacz, który stosuję się na ubranie).
Wszystkie wymienione produkty oparte są na roślinnych składnikach oraz są dostępne w szkle. Dodatkowo u każdej z dziewczyn znajdziecie porady lub gotowe receptury, które pomogą Wam przygotować taki preparat samodzielnie. Jeżeli ktoś ma kosmetyczne zacięcie to polecam spróbować receptur od Magdy lub Inez.
Rośliny odstraszające kleszcze i komary
Jeśli ktoś chciałby przetestować inne domowe sposoby, to na wszystkich małych krwiopijców dobrze działa czosnek. Niestety jego zapach odstrasza też ludzi. Na szczęście jest kilka roślin, których zapach jest przyjemny, a nie lubią go gryzące owady np. anyż, eukaliptus, trawa cytrynowa, szałwia, melisa, tymianek czy lawenda. Na komary dobrze działa też geranium, melisa i wanilia.
Przy stosowaniu olejków eterycznych do własnych mieszanek odstraszających lepiej jednak skorzystać z rad specjalistów i nie eksperymentować samemu. Zbyt duże stężenie olejku na skórze może wywołać silne podrażnienie.
Ostrożność przede wszystkim
Żaden nawet, nawet najlepszy specyfik nie daje stuprocentowej ochrony przed ugryzieniami – niezależnie czy korzystacie z chemicznych odstraszaczy czy tych opartych na naturalnych olejkach i składnikach roślinnych. Zawsze po każdym przyjściu z lasu, polany, łąki, czy nawet z miejskiego parku trzeba dokładnie umyć ciało – najlepiej wyszorować szczotka lub gąbką (pozwala to strącić kleszcze, które jeszcze nie zdążyły się wbić), a potem dokładnie obejrzeć skórę. Wbitego kleszcza, trzeba usunąć najszybciej jak to możliwe pęsetą lub specjalną kartą dostępną w aptece. Nie można go niczym smarować. Ugryzione miejsce trzeba obserwować (jeśli pojawi się rumień, trzeba skonsultować się z lekarzem), jednak nawet kiedy zaczerwienienie nie występuję nie ma pewności, że kleszcz nie był nosicielem chorób – żeby sprawdzić, ewentualne zakażenie boreliozą, można wykonać badania krwi.
Kosmetyki i sposoby, które polecam sprawdzają się u mnie, ale nie gwarantuję, że podobnie będą działy u innych osób i w innych warunkach.
No Comments