Podczas Wielkiego Testu Dezodorantów na podium znalazły się produkty niemieckiej, rodzinnej firmy Ben&Anna. Jesteście ciekawi jak sprawdzą się na Waszej skórze? Mam dla Was konkurs!
Nazwa firm pochodzi od imion jej założycieli. Ben oraz Anna są parą wegan, którzy szukali dla siebie naturalnych, ekologicznych i wolnych od składników pochodzenia zwierzęcego – kosmetyków. Początkowo pracowali nad swoją recepturą w domowym zaciszu. Później udało się im stworzyć markę, która sprzedaje swoje produkty na europejskich rynkach (w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Belgii, Polsce i Rumunii).
W swojej ofercie mają cukrową pastę do depilacji oraz dezodoranty ( niektóre są dostępne w klasycznych, plastikowych sztyftach), ale są też takie, które miałam okazję testować – zapakowane w pięknie zaprojektowane papierowe tuby.
Dezodorant w kartonowym sztyfcie
Początkowo nie wierzyłam, że papierowe opakowanie się sprawdzi, jednak karton daje radę nie gorzej niż plastik. Sztyfty są praktyczne, tylko czasem na skutek przesuwania w górę i w dół, dezodorant może się trochę kruszyć. Lepiej go też zbyt mocno nie przyciskać, żeby nie zostawił za grubej warstwy na skórze. Większych wad nie zauważyłam!
Dezodorant zmniejsza potliwość i pachnie intensywnie do trzech godzin. Nie zostawia też plam na białych ubraniach.
Dla kogo?
To ciekawe i najlepsze (jak dotąd) dezodoranty w sztyfcie z naturalnym składem i w przyjaznym środowisku opakowaniu. Polecam go szczególnie osobom, które nie chcą używać dezodorantów w kremie lub lubią wybierać spośród wielu zapachów. Ben&Anna są dostępne w siedmiu wariantach: neturalny (pure), indian mandarine, persian lime, vanilla orchid, provence, pink grapefruit, nordic timber.
Chcecie je przetestować?
Mam dla Was konkurs, w którym do wygrania są dwa zapachy, które najbardziej przypadły mi do gustu: indian mandarine i persian lime. O to co trzeba zrobić:
w komentarzu pod tym postem napiszcie jaki jest Wasz ulubiony zapach i dlaczego. W swojej odpowiedzi zaznaczcie też, który dezodorant chcielibyście dostać.
Pamiętajcie, że dodając komentarz musicie zostawić swój adres e-mail – bez tego nie będę mogła się z Wami skontaktować!
Ponieważ w teście dezodorantów, D. ocenił produkty tej firmy wyżej niż ja – to właśnie on wyłoni zwycięzców! Na Wasze odpowiedzi czekamy do 26 września, a wyniki zostaną ogłoszone 28 września.
Powodzenia!
Nagrody w konkursie ufundowała firma Ben&Anna.
30 komentarzy
Zapach pieczonego chleba <3 Nie ma piękniejszego i prostszego aromatu na świecie 🙂 przenosi mnie w czasy dzieciństwa, do tradycyjnej wiejskiej piekarni i domu babci, przywodzi na myśl złocistą, chrupiącą skórkę i wilgotny, jeszcze ciepły miąższ na którym rozpuszcza się kawałek masła. Kojarzy mi się z niedzielnym śniadaniem w niespiesznej atmosferze ale także z odgryzaną niecierpliwie piętką z gorącego bochenka po drodze ze sklepu do domu.
Indian mandarine 🙂
Uwielbiam zapach jaśminu i wanilii- kojarzą mi się one z ciepłą kobiecością, przytulaniem, przeciąganiem się w świeżej pościeli o poranku. Niekrzykliwe zapachy pomagają mi uspokajać moje wewnętrzne dziecko, dzięki nim czuję harmonię. Gdybym miała wybrać tylko jeden, w zimę odpowiedziałabym, że z pewnością wanilia, w lato że najmocniej kocham jaśmin 😉
Ulubiony zapach? Zapach mojego faceta. I nie, to nie zapach jego perfum, zapach ciała. On się dziwi gdy mówię :” dziś proszę nie używaj perfum i…czy mógłbyś dziś nie używać dezodorantu? ” Uwielbiam go wachąć, tęsknię za za jego zapachem równie silnie jak za nim. Persian lime, wybieram.
Witam.Dla mnie od zawsze zapach jaśminu i frezjiTe zapachy maja jakaś delikatność, niewinność,niesamowitą tajemniczość…Jeżeli jeszcze je wącham w formie naturalnej,dziewiczej czyli w postaci kwiatów mogłabym zasypiać,tonąć w nich codziennie.. Mogę powiedzieć że Kocham jaśmin i frezje!!! Pozdrawiam.Persian Lime
Wrzesień otacza mnie zapachem grzybów. Tych suszonych, czy zamkniętych rok wcześniej w słoikach też, ale to zapach świeżo zerwanego prawdziwka, zapach lasu, ściółki, ziemi i drzewa przy którym grzyb rósł, jest tym najulubieńszym (a może to zapach satysfakcji ze zdobyczy? ). Najlepiej pachną te wyrwane z grubego mchu, bo ziemia tam jest mokra, nawet jeśli w całym lesie aż trzeszczy pod nogami od suchych gałęzi i liści. W tym roku zbiory nie są zbyt obfite, ale może dzięki temu doceniam te pare spokojnych godzin w lesie i każdego znalezionego grzybka jeszcze bardziej 😉
Jeśli mój wpis się spodoba, to chciałabym wypróbować Indian Mandarine.
Moim ulubionym zapachem jest… zapach mojego dziecka. Okolica Jej główki pachnie cudownie! Może dlatego chciałabym dezodorant o zapachu Pure. Sama nazwa wskazuje na coś czystego, niewinnego, naturalnego. Od jakiegoś czasu używam dezodorantów na bazie sody bo dbam o swoje zdrowie. Zwykle takie dezodoranty zamknięte są w słoiczku. Papierowa tuba to jeszcze lepsze rozwiązanie! Strzał w 10! A zapach Pure oznacza, że mogę używać równocześnie moich ulunionych perfum i zapachy nie będą ze sobą kolidowały 🙂
Moim ukochanym zapachem jest zdecydowanie piżmo! Super uniwersalny zapach, lubię go wąchać zarówno na sobie (kobiecie) jak i moim chłopaku. Niesamowicie potrafi podbić każdy rodzaj perfum. Bardzo odpowiada mi jego orientalny klimat, ciężki, wolno wietrzejący zapach. Zawsze kojarzy mi się z niezwykłymi miejscami i czymś nierealnym, czując ten zapach przenoszę się do innego świata, pozwala poczuć się innym człowiekiem. A do tego zapachu cudownie pasował by mi Indian Mandarine 😉
Zapach baldachów kopru nagrzanego słońcem-wspomnienie Babci, na zawsze.
Cytrusy ! Pomarańcze i mandarynki to chłodne zimowe i jesienne wieczory pod kocem oraz święta, a cytryna i limonka to wakacje i orzeźwienie ! Indian mandarine już przetestowane i kocham, ale czas spróbować
Perisian lime!
Wybieram Indian mandarine a mój ulubiony zapach to zapach benzyny… już za małego dzieciaka, kiedy taka zamykał bramę wyjeżdżając z domu ja kucałam przy rurze wydechowej naszego Poloneza ♀️ I pomimo, że po wielu latach cenię sobie ekologię, do pracy pomimo odległości jeżdżę MPK lub rowerem to uwielbienie do tego zapachu pozostało. Czuję się jak dziwak, ale co zrobię że tak mam…
Zapach nowonarodzonego dziecka – jest to coś zniewalającego: jednocześnie okropny i przyjemny, mach ochotę (dosłownie) zjeść źródło zapachu i nigdy się z nie rozstawać.
Chętnie wypróbowałabym dezodorant o zapachu indian mandarine.
Od 9 miesięcy moim ulubionym zapachem jest zapach drewna. Bo gdy codziennie rano otwieram mój sklep czuję fantastyczny zapach drewnianych regałów, daje mi on poczucie, że dobrze zrobiłam zmieniając zawód i wracając do pracy z klientem. Po kilku minutach zapachu już nie czuję, ale raz na jakiś czas klienci mówią „Jak tu u Pani pięknie pachnie drewnem”. Jestem wtedy taka dumna, że uparłam się na drewniane regały a nie typowe meble sklepowe. Persian lime bardziej mnie pociąga.
Od 9 miesięcy moim ulubionym zapachem jest zapach drewna. Bo gdy codziennie rano otwieram mój sklep czuję fantastyczny zapach drewnianych regałów, daje mi on poczucie, że dobrze zrobiłam zmieniając zawód i wracając do pracy z klientem. Po kilku minutach zapachu już nie czuję, ale raz na jakiś czas klienci mówią „Jak tu u Pani pięknie pachnie drewnem”. Jestem wtedy taka dumna, że uparłam się na drewniane regały a nie typowe meble sklepowe. Persian lime bardziej mnie pociąga.
Każdy dzień ma swój zapach. Ja wyczekuję często zapachu deszczowego dnia. Niby każdy się krzywi, widząc ciemne chmury na niebie, ale sama myśl o tym, jak świeżo pachnieć będzie parujący las, ogród czy nawet ulica za oknem sprawia, że uśmiecham się pod nosem, gdy spadnie mi na niego pierwsza kropla deszczu.
W deszczowy (i nie tylko) dzień chętnie przetestowałabym dezodorant o zapachu indian mandarine.
Mi zapachy kojarzą się z czymś miłym lub czymś okropnym. Mam też wrażliwy węch i potrafi mi się kręcić w głowie, jak coś jest zbyt intensywne :D. Nie mam jednego ulubionego zapachu, jest zbyt wiele tych pozytywnych. Kilka z nich to : 1.Zapach mamy, kojarzy mi się z bezpieczeństwem.
2. Zapach niektórych obiadów, kojarzą mi się z przedszkolem.
3. Zapach piwnicy, moi dziadkowie mają piwnicę, a że mieszkałam u nich to kojarzy się z dzieciństwem.
Jest tego więcej, ale to są pierwsze, które przyszły mi do głowy :p. Jeżeli chodzi o zapach, który bym chciała to Persian Lime.
Może wyda się to niektórym dziwne, ale uwielbiam wąchać rozgrzewająca maść pewnej znanej firmy. Czuję wtedy, że oddycham pełną piersią. Chętnie wypróbuję persian lime.
Pewnie nie będę oryginalna mówiąc, że mój ulubiony zapach to zapach garażu. Kiedy miałam kilka lat, spędzałam tam dużo czasu z tatą, bo mama była na etapie ciągłej rearanżacji wnętrz. Pomagałam więc jak umiałam w odnawianiu mebli i cięciu półek. Zawsze towarzyszył nam zapach benzyny, farby, sprayów do drewna i jakaś niezidentyfikowana woń charakterystyczna dla tego miejsca. Z perspektywy czasu zapewne nie było to najzdrowsze środowisko dla dziecka, ale w latach dziewięćdziesiątych nikt o tym nie myślał. Teraz te zapachy przywołują wspomnienia miło spędzonego czasu z rodzicami i tęsknoty za beztroskim dzieciństwem.
Indian mandarine brzmi bardziej zachęcająco.
Bardzo miło mi poinformować, że jeden z dezodorantów trafia właśnie do Ciebie. Szczegóły wyślę mailem!
Jako Czołowy Łasuch IV RP nie mogę odpowiedzieć inaczej niż w jedzeniowym klimacie – mój ulubiony zapach to zapach korzennych ciasteczek 😀 To taka prawdziwa kwintesencja świąt, które można sobie zafundować na szybko przez cały rok – mieszanka cynamonu, imbiru, kardamonu, otartej skórki z cytryny i pomarańczy… ach! Ten zapach przenosi mnie zaraz do ciepłego, rodzinnego domu, momentalnie staję sie małą dziewczynką, która wpatruje się w piekarnik i czeka, kiedy wreszcie ciasteczka będą gotowe! 🙂
A jako potencjalną nagrodę wybrałabym Persian Lime, chociaż tak naprawdę przy drugiej wersji też bym się nie obraziło (nawet pomimo tego, że nie można ich zjeść ;)).
Mój ulubiony zapach? To zdecydowanie świąteczny dom to niesamowite połączenie sosnowych igieł, pierników w piekarniku, kompotu z suszu na kuchence, perfum gości tłoczących się w salonie, delikatnej nuty płynu do drewna dzięki którym stół w jadalni błyszczy, a wszystko to zmieszane z zapachem zimy wpadającym przez uchylone okno
Indian mandarine brzmi bardzo zachecająco, w końcu mandarynki to tez zapach świąt
Moje ulubione zapachy to wszelkie nuty morskie. Urodziłam się nad morzem, a teraz mieszkam w mieście w samym centrum Polski, więc kosmetyki o tym zapachu przypominają mi beztroskie czasy dzieciństwa i przenoszą mnie myślami nad nasze piękne morze. Muszę przyznać, że bardzo lubię również zapachy cytrusowe, które królują wśród wszelkich stosowanych przeze mnie produktów, więc chętnie przetestowałabym dezodorant Persian Lime. Ciekawią mnie Wasze produkty, z którymi nigdy nie miałam do czynienia.
Uwielbiam zapach powietrza po burzy. Jest rześki i dodaje energii!
A dla mnie najzacniejszy zapach to mandarynki właśnie 🙂 Pochłaniam je przez cały sezon zimowy. Olejek eteryczny mandarynkowy również kradnie moje serce (Etja) ale najbardziej podoba mi się w olejku Sattvy (do twarzy i ciała). Dezodorant byłby ciekawym uzupełnieniem. Wsiadam do autobusu, wszyscy zasmarkani (tak, w Poznaniu już się zaczęło ;p) a tu bomba mandarynkowa 😀
PS Poluję na sok mandarynkowy z Lidla. ale nie zawsze jest dostępny… Pozdrawiam Was słonecznie w te wietrzne chłody 😀
Mój ulubiony zapach,to zapach słodkiej,dojrzałej,soczystej wiśni,odurzająco przyjemny i niestety,tak rzadko spotykany w jakichkolwiek kosmetykach…czasami czuję się jak bohater ,,Pachnidła” który ściga ulotny i niespotykany zapach,z tym,że ja go już znalazłam tylko przemysł kosmetyczny nie może zrozumieć mojej miłości i szaleństwa….ale gdy nie ma wiśni,wybieram zapach Persian Lime-brzmi równie słodko❤️❤️❤️
Najpiękniejszy zapach dla mnie to zapach noworodka! Jestem mamą dość dużych już chłopców, ale zapach małego dziecka to zdecydowanie coś, co kocham najbardziej. I gdyby kiedykolwiek ktoś wymyślił taki zapach perfum,byłyby moje
Mój faworyt to Perisan Lime.
Uwielbiam zapach siana w stodole, nie przeszkadza mi nawet ta lekka stęchlizna, to zapach mojego dzieciństwa spędzonego w domu dziadków. Z tęsknotą wspominam te czasy beztroski, jak to jest, że będąc w tym miejscu i o tej porze, nie jesteśmy w stanie tego docenić?
Z chęcią przygarnę persian lime 🙂
Uwielbiam zapach lasu o poranku, zapach skoszonej trawy w letni wieczór i mokrego drewna po burzy. Zapachy te kojarzą mi się z wolnością, przenoszą w czasy dzieciństwa i pozwalają choć na chwilę oderwać myśli od otaczającej rzeczywistości.
Miło mi poinformować, że Daniel wybrał Twój komentarz! Szczegóły wyślę mailem. Gratuluję!
Dziękuję 🙂
Bardzo dziękuję wszystkim za wzięcie udziału w konkursie i świat cudownych zapachów, w który zabrały mi Wasze komentarze. Daniel wybrał dwie zwyciężczynie: Magdę, do której trafia Indian mandarine i Danę, która otrzyma zapach Persian Lime. Gratulację!