Czy jest w Polsce „biuro podróży”, które pozwala odwiedzić mało turystyczne zakątki świata, szanując przy tym lokalne kultury, obyczaje i przyrodę? Chyba właśnie takie znalazłam.
Obiecałam opisać wrażenia z mojego pobytu na Kubie. Najpierw jednak o tym, dlaczego i z kim tam pojechałam… Raczej nie jestem typem all inclusive – spędzenie kilku dni w pięciogwiazdkowym hotelu jest przyjemne, ale siedzenia, przez dwa tygodnie, przy resortowym basenie nawet nie umiem sobie wyobrazić. Nie dla mnie tydzień leżenia na plaży. Wolę spacerować po lesie lub gubić się w uliczkach nieznanych miast. Zależy mi na poczuciu klimatu miejsca, poznaniu lokalnej kultury i nauczeniu się jak najwięcej od innych: jak żyją, jakie mają poglądy, co jest dla nich ważne. To przecież największa zaleta podróżowania – poznawanie świata i poszerzanie horyzontów.
Zazwyczaj takie wyjazdy organizuję sama lub wspólnie ze znajomymi: czytam przewodniki, wybieram noclegi, środki transportu i określam potrzebny budżet. Tym razem chciałam „przerzucić na kogoś odpowiedzialność” za swoje wakacje. Jednocześnie oferty typowych biur podróży jakoś do mnie nie pasowały. Dlatego wybór padł na Klub podróżników Soliści.
Jak to wygląda?
O Klubie dowiedziałam się przypadkiem. Sprawdziłam ofertę i setki opinii na facebookowych grupach. Potem już było standardowo – na stronie Solistów wybrałam interesujący wyjazd i kliknęłam „zapisz”.
Jest jedno ale, … szczególnie przy nowych lub mniej obleganych kierunkach warto być gotowym na zmianę swoich planów 🙂 . Żeby wyprawa się odbyła, musi się na nią zapisać chociaż 6 osób. Jeśli grupa się nie zbierze lub kilka osób zrezygnuje – wyjazd może zostać odwołany. Ekipa Solistów informuje wcześniej, które kierunki są „zagrożone” – więc wiemy, kiedy ryzykujemy.
Taka zdarzyło się z pierwotnie wybranym przeze mnie wyjazdem – do Kostaryki i Nikaragui: kilometry dżungli z dala od cywilizacji i endemiczna, dzika natura: zdecydowanie mój rodzaj rozrywki. O tym, że moja wymarzona destynacja będzie musiała poczekać dowiedziałam się niecały miesiąc przed wyjazdem. Miałam do wyboru: otrzymać zwrot wpłaconej kwoty albo wybrać inny kierunek w podobnym terminie. Tak padło na Kubę, tego spontanicznego wyboru absolutnie nie żałuję. A Kostaryka… no cóż, będę próbować następnym razem.
Solistowy Lider
Opiekunem wyjazdu jest Solistowy Lider, zapalony podróżnik, który dba o grupę podczas wyprawy. Nie jest jednak „typowym” przewodnikiem. Raczej pełnoprawnym członkiem wyprawy z dodatkowymi obowiązkami. Zdarza się, że lider nigdy wcześniej nie był w kraju, w którym prowadzi wyjazd. Dziwne? Nie do końca. Soliści słusznie zauważyli, że pierwszy pobyt w danym miejscu zawsze jest wyjątkowy. To wtedy chce się zobaczyć jak najwięcej, spróbować wszystkich potraw, ma się siłę i energię na odkrywanie kolejnych zakątków. Zupełnie inaczej będzie zachowywała się osoba, która jeździ w to samo miejsce od 8 lat i zna każdy kamień pod stopami.
Mimo, że debiutuje w danej lokalizacji – lider musi mieć pojęcie co robi 🙂 ! Klub wyposaża go w plan wyjazdu oraz szerokie zaplecze zaprzyjaźnionych miejsc noclegowych, lokalnych kierowców i przewodników (żaden przyjezdny z Polski nie zastąpi osób mieszkających na miejscu). Mniej oficjalna formuła daje też większą dowolność i elastyczność. Możliwe jest wprowadzanie modyfikacji w ogólnym planie: wiele atrakcji jest opcjonalnych, a grupa może się rozdzielić, jeśli jej członkowie mają inne upodobania.
Może i jest to trochę partyzanckie i bardziej przypomina planowanie wyjazdu ze znajomymi niż „zorganizowany przez biuro podróży wyjazd”, ale ma to też swój nieodparty urok i dodaje takiej podróży więcej spontaniczności. Przypomniały się czasy wyjazdów studenckich i Erasmusa.
Świadome podróżowanie
Dlaczego mówię o Solistach w kontekście świadomego podróżowania? Czy wyjazd na drugi koniec świata może przysłużyć się środowisku i ludziom? Pozornie wydawałoby się, że nie. Zaraz podniosą się głosy, że jeśli chcesz żyć świadomie i ekologicznie to powinieneś zostać we własnym domu. Najlepiej takim w Bieszczadach, gdzie masz wodę ze studni; swoje warzywa, owoce i kompostownik za domem. Tylko czy zmieścimy wszystkich mieszkańców Warszawy w Bieszczadach?
Może więc po prostu nie podróżować? Zostawać tam, gdzie się urodziło, albo chociaż w obrębie kraju. To jest jakieś wyjście zmniejszające na pewno produkowany przez nas wszystkich ślad węglowy. Jednak zamknięcie się na własnej, małej przestrzeni niesie ze sobą pewne ryzyko. Zaczyna się nam wydawać, że świat wygląda tak jak nasze podwórko. Możemy, czasem nieświadomie, zamknąć się na poglądy innych, a od tego już tylko krok od fanatyzmu, nacjonalizmu i próby przekonania całego świata, że oni się mylą, a ja wiem najlepiej.
Wychylając się z granic swojego pokoju, bloku, kraju i światopoglądu możemy spojrzeć na świat i jego problemy szerzej, lepiej zrozumieć pobudki innych ludzi i przy okazji wyciągnąć dużo wiedzy i doświadczenia dla siebie. Żeby to zrobić, trzeba jednak unikać typowo turystycznych kurortów, gdzie wszystkie pamiątki są: Made in China, a hotele należą do międzynarodowych sieci. Trzeba zagłębić się w nowe otoczenie: spać w miejscach prowadzonych przez miejscowych, jeść tam, gdzie oni i wybierać typowe dla nich środki transportu. Wtedy mamy możliwość zobaczyć, to czego najczęściej nie ma w turystycznych broszurach.
Działać zamiast mówić
Takie podejście od lat towarzyszy Solistom, teraz idą krok dalej chcąc uczyć kolejnych podróżników planowania podróży z szacunkiem dla ludzi i planety. W przygotowanym przez nich Poradniku “Świadome Podróżowanie” znajdziecie wiele cennych wskazówek jak stać się odpowiedzialnymi turystami oraz rady – jakich atrakcji i rozrywek unikać w poszczególnych krajach świata. Jedno z działań jakie promują Soliści może się nie spodobać się wielu „szukającym okazji” i “podróżującym za jeden uśmiech”. Często o tym zapominamy, ale nie zawsze trzeba się targować, kupować dwa w cenie jednego lub dostać coś za tak popularne teraz „zrobię Wam promocję na Instagramie”. Jadąc na drugi koniec świata już jesteśmy bardziej uprzywilejowani niż większość osób jakie spotkamy na miejscu. Nie nadużywajmy więc ich gościnności. Jeśli jedziemy w miejsce, w którym brakuje podstawowych produktów (np. na Kubie w wielu miejscach ciężko jest dostać ubrania czy przybory do pisania) weźmy je na wymianę za produkty, które normalnie chcielibyśmy kupić np. jako pamiątki. Czasem te rzeczy mogą okazać się cenniejsze niż pieniądze.
Dołącz do społeczności świadomych podróżników
Jak zdobyć poradnik? Dorzucając swoją cegiełkę i dołączając do Klubu. Dochód z członkostwa W CAŁOŚCI zostanie przeznaczony na proekologiczne i prospołeczne działania mające poprawić sytuację w krajach, które odwiedzają Soliści. Do 2022 r.:
- zbudowane zostaną ule dla 150 tys. pszczół, które będą w stanie zapylić obszar wielkości Peru,
- posadzonych zostanie 15 tys. drzew (powierzchnia takiego lasu zajęłaby teren 21 boisk piłkarskich),
- 2500 osób z rejonów dotkniętych ubóstwem i klęskami żywiołowymi otrzyma paczki pomocowe.
W zależności od zasobności naszej kieszeni możemy wybrać z pośród pięciu progów kwotowych, którymi chcemy zasilić cele organizacji: jest to od 10 do 289 zł za rok członkostwa. Co za tym idzie? Każdy pakiet zawiera Solistowy Poradnik i dostęp do grupy w której można znaleźć przydatne informacje o planowanych wyjazdach. Dodatkowo „droższe” cegiełki oferują więcej korzyści dla ofiarodawców np.: kody rabatowe m.in. do sklepów ze sprzętem sportowym i trekkingowym, bilety do sieci kin po okazyjnych cenach, zniżki na stacji paliwowej czy zaproszenia na dodatkowe wydarzenia w ramach Klubu.
Co ważne, przy każdym z rodzajów członkostwa wiecie od razu na co zostaną przeznaczone Wasze pieniądze i jak zostaną rozdzielone na założone przez organizacje cele. Więcej o samym programie przeczytacie tutaj: dołącz do Klubu!
Czy, żeby wziąć udział w wyprawach organizowanych przez klub trzeba uiści tę opłatę? Absolutnie nie! Zapisy do członkostwa są dobrowolne. Można po prostu wybrać kierunek i pojechać na wymarzone wakacje. Jeśli jednak chcecie dołożyć się do ciekawej inicjatywy na rzecz środowiska i ludzi – teraz macie taką okazję.
#solisciteam
3 komentarze
Nigdy nie słyszałam o tym klubie, ale na pewno zagłębie temat 😀 A co do podróżowania, to uwielbiam piesze wędrówki, szczególnie po górach i lasach. Ostatnio przeczytałam książkę „Pieszo i beztrosko”, o sztuce spacerowania. To połączenie książki i dziennika, a realizacja zadań zawartych w książce sprawia, że spacerowanie może nabrać całkiem innego, nowego wymiaru. Polecam! A ja lecę czytać o klubie, zaintrygowałaś mnie 😀
Zachwyciła mnie taka forma podróżowania i takie „biuro” podróży. Takie błogie wypoczywanie w hotelu 5 gwiazdkowym jest fajne na 3 dni max, później to można jajo znieść. Wycieczki gdzie wozi się tyłeczki turystom od jednego zabytku do drugiego też nie są moim faworytem. Ale taka forma, jaką opisałaś, naprawdę mi odpowiada.
Bardzo mi się podoba fragment o podróżowaniu. Na eko grupach często słyszałam, ze podróżowanie nie jest ekologiczne. Nie ma jednak co popadać w jakieś skrajności. Podróże to świetna rozrywka, a do tego nic nas nie nauczy innej kultury jak poznanie jej osobiście. Dlatego dla zwiedzania świata mówię zdecydowane 3x tak
ciakwy artykul! 🙂