Ruch zero waste ma na celu zmniejszenie ilości odpadów, które każdy z nas produkuje w domu. Dlaczego popularyzacja tej idei jest tak ważna? Ponieważ recykling nie wystarczy. Szczególnie kiedy w Polsce składowiska płoną jak znicze na cmentarzu 1 listopada.
Tylko w kwietniu i maju w Polsce płonęły 22 składowiska i magazyny odpadów. Według danych Ministerstwa Środowiska w ciągu roku takich pożarów było aż 63. Tylko, że te dane są już nieaktualne. W czerwcu takich pożarów było co najmniej kilka. Trudno uwierzyć w przypadek, szczególnie, że tam, gdzie płonęły składowiska pojawiał się zysk dla właścicieli odpadów. Nie musieli już płacić za ich przechowywanie, a nie mieli jak ich przetworzyć. Płonął więc plastik, opony i odpady niebezpieczne, a toksyczne dymy unosiły się w powietrzu trując okolicznych mieszkańców.
Recykling jest ograniczony
Spora część ze spalonych odpadów pochodziła z importu, od krajów nie mogących znaleźć rynku zbytu dla swoich kłopotliwych odpadów, które do tej pory trafiały do Chin – do 2018 r. największego odbiorcy odpadów na świecie. Polscy przedsiębiorcy, czy może pseudoprzesiębiorcy? Postanowili skorzystać z okazji i zgodzili się przyjmować śmieci, których nikt inny nie chciał. Żeby na tym oczywiście zarobić. Co z tego, że nie wiedzieli co zrobić z tym co kupili? Kto by się przecież przejmował jakimiś tam śmieciami?
Na szczęście na skrajną i patologiczną sytuację zareagowali ludzie w całej Polsce. Chyba nie ma nikogo, kto by powiedział: eee to nic, nie ważne, ekobrednia lub machnął ręką i stwierdził: niech płonie. Wszyscy dostrzegają niebezpieczne dla zdrowia skutki, a poczytne portale pisały o tym merytoryczne artykuły, a ASZ Dziennik ich satyryczne wersje. Cała polska żyje tym problemem, wystarczy wpisać w google: pożar składowisk.
Dlaczego składowiska płoną?
O przyczynach pożarów wypowiadali się mądrzejsi ode mnie. Jednak jest jedna niebezpośrednia przyczyna, prosta, choć trudna do zaakceptowania. Produkujemy za dużo śmieci. W Polsce, Europie, na świecie. Nie umiemy sobie z nimi poradzić, od kiedy Chiny przestały się nimi zajmować. TONIEMY w śmieciach! Kiedy media mówią o płonących składowiskach przypominamy sobie o problemie przesypujących się kontenerów. Inaczej jest, gdy jesteśmy w domowym zaciszu, z dala od składowisk i magazynów odpadów.
Najczęściej działamy w ten sposób: wrzucamy do odpowiedniego kontenera i zapominamy. To najłatwiejsza strategia w radzeniu sobie z odpadami. Wierzymy, że uda się poddać recyklingowi nawet to co do recyklingu się nie nadaje. Zapominamy, że mamy realny wpływ na ilość śmieci trafiających na wysypiska. Tak to prawda, to my musimy coś zrobić jako konsumenci i po prostu jako ludzie.
Recykling już nie wystarcza
Uwielbiam recykling i możliwości jakie daje. Chciałabym, aby działał lepiej i wydajniej – ale na chwilę obecną nie ufam recyklingowi odpadów komunalnych. Co jeżeli moje, ładnie posegregowane odpady trafią na składowiska albo spłoną? Nie mam pewności co się z nimi dzieje ani nie wiem, czy do mojego posortowanego papieru sąsiad nie wrzucić butelki oleju, która bezpowrotnie zanieczyści frakcję.
Jak zmniejszyć ilość odpadów na składowiskach?
Przede wszystkim produkując MNIEJ śmieci, każdego dnia we własnych domach. Im mniej trafi do naszych osiedlowych kontenerów, tym bardziej zmniejszy się ilość odpadów trafiających na składowiska. Wdrożenie filozofii zero waste (albo chociaż less waste) to coś co możemy zrobić realnie tu i teraz, bez czekania na zmianę prawa, lepszy system gospodarki odpadami, czy światową śmieciową rewolucję.
Nawet z pozoru małe zmiany mogą spowodować wielką zmianę. Wystarczy, że wdroży je więcej osób. Zamiast więc tylko narzekać na wywóz śmieci, marudzić na pełne kontenery i przepełnione składowiska warto też zacząć działać. Rezygnując choćby z plastikowych butelek, jednorazowych słomek, sztućców, czy foliówek. Kupujmy do własnych opakowań, bo im mniej zafoliowanych produktów będzie się sprzedawało, tym mniej będzie produkowanych. Wierzę, że możliwy jest świat bez plastikowych siatek i jogurtów w ciężko recyklingowalnych opakowaniach. Nie wyobrażacie sobie tego? Zapytajcie Waszych rodziców albo dziadków, bo taki świat istniał jeszcze 30 lat temu.
Działaj! Zgłaszaj!
Oczywiście, jeżeli wiesz o nielegalnym składowisku, magazynie odpadów, masz informacje o nieprawidłowościach w przedsiębiorstwach zajmujących się odpadami lub wiesz, gdzie palone są śmieci – zgłaszaj to odpowiednim służbom (warto sprawdzić, kto przyjmuje takie zgłoszenia w Twojej gminie). Działaj na rzecz poprawy recyklingu w Polsce i popieraj dobre śmieciowe projekty ustaw. Działaj lokalnie na rzecz lepszej segregacji czy minimalizowania odpadów w twoim miejscu zamieszkania i pracy – i nie zapominaj, żeby w tym samym czasie działać we własnym domu.
Oczywiście, odpady, które produkujesz w domu (i ja też), a które nadają się do recyklingu wciąż należy wrzucać do segregowanych – mając nadzieję, że zostaną odpowiednio zagospodarowane.
Najlepszy recykling to ten zgodny z zasadami. Aktualne zasady recyklingu dla Warszawy znajdziesz tutaj.
4 komentarze
Bardzo fajny tekst. Uświadomił mi wiele rzeczy, o których nie mialam pojęcia. Idea zero waste bardzo mi się podoba, ale przeraża mnie ilość zmian, które musiałabym wprowadzić w życiu mojej rodziny i ogrom czasu jaki to może zająć. Ale może małymi krokami…chyba najtrudniejsza jest zmiana nastawienia.
Bardzo dziękuję za miłe słowa :). Najważniejsze to zacząć. Dążenie do zero waste może być przerażające na początku, ale rezygnacja z plastikowych butelek, czy noszenie własnej torby na zakupy już nie brzmi tak strasznie :).
Widzę, że ostatnie wydarzenia podobnie zmotywowały nas do pisania 🙂 Dobrze by było, gdyby choć jedna osoba na dziesięć ograniczyła swoje odpady. Inaczej marnie widzę naszą przyszłość.
Ostatnie wydarzenia są straszne :(, ale widzę też wzrost świadomości w ludziach. Komentarze pod postem Martyny Wojciechowskiej pokazały, że ludzie nie uważają już wszechobecnego plastiku za takie świetne rozwiązanie.